Pałubicki Jan. Zakład usług samochodowych

Miesiąc temu prosiłem o ustawienie zbieżności gdyż samochód skręca na prawo. 25 lutego sprawnie wymieniono końcówkę drążka kierownicy i dwukrotnie ustawiano zbieżność. Samochód nadal skręca, tyle, że z mniejszą siłą. Pytałem co może być inną przyczyną lecz mechanik nie odpowiedział mi, tylko przekazał samochód do przejażdżki właścicielowi. On zauważył że nie jest to wielki skręt, na co zasugerowałem zapłacić za pracę wykonaną skutecznie. Szef podniesionym głosem zażądał większych pieniędzy i zasugerował wezwanie policji, na co otrzymał moją zgodę. Dopiero teraz wyjaśnił, że przyczyną "uciekania" kierownicy mogą być opony, a mechanicy ustawili zbieżność na zero. Dziwne to, gdyż parę miesięcy temu samochód był przeglądany w innym jego warsztacie. Zaproponowałem zapłatę wcześniej ustalonej z mechanikami kwoty, na co się zgodził. Mimo niewłaściwego postępowania z klientem daję wysoką ocenę, gdyż jestem tu sam i nie chcę nikogo skrzywdzić. W warsztacie wykonywane były proste czynności, a zbieżność ustawiona za pomocą metalowej ramy, nie optycznie ani elektronicznie. Nie wiem więc, czy jest dobra, czy złe opony. A może samochód na złą geometrię jak u kolegi i nie da się nic zrobić? Tego mi jednak nie powiedzieli, bali się szefa? Jest mi przykro, że tak można potraktować klienta, który zostawia w warsztacie nieduże pieniądze. Dodam że nie zaproponowano mi miejsce do poczekania, a niechcąc przebywać na dworzu byłem w warsztacie, gdzie wyczuwałem zapach spalin bez obecności samochodu. Zauważyłem, że pali się piec olejowy, a wokół jest parę zbiorników ze zużytym olejem samochodowym. Zatem oszczędza się też na długotrwałym zdrowiu pracowników?